Dziś kompletnie nie to miało być na obiad, co zostało podane!:) Mianowicie, miał być ryż z truskawkami z maminego ogródka. Właściwie, to nie wiem dlaczego go nie zrobiłam. Dzieci wręcz za nim przepadają, zresztą ja też. Jedynie mąż zostałby poszkodowany, bo zjeść by zjadł, ale najeść by się nie najadł!:)
Otworzyłam lodówkę i pierwsze co, to w moje ręce niemalże wpadła wczorajsza zupa, taka na kości z wiejskiego kurczka. Zupa, którą wczoraj gotowałam koło 4 godziny:), nie, nie zapomniałam jej wyłączyć po prostu jeśli gotuję zupę to na wywarze z rosołu, więc najpierw musiałam go sporządzić. Kiedy mam dzień pracujący nie mam czasu na takie "zabawy" ale ostatnio odpoczywam w domku więc mam na to czas. Nie znaczy to wcale, że stałam cztery godziny przy garach:) O nie! co to to nie!:) po prostu nastawiłam kość z marchewką, selerem i się gotowało. Ja w miedzy czasie przygotowałam pieczarki, magę (to takie liście podobne z wyglądu do pietruszki, ale znacznie większych rozmiarów), pietruszkę zieloną i koperek. Pokroiłam ziemniaczki zrobiłam kluseczki lane i przygotowałam makaron niteczki (taki do rosołu). Wszystko to w odpowiednim czasie stopniowo wrzucałam do garnka. Dodałam też przyprawy jak sól. pieprz i odrobinę ziarenek smaku jakie otrzymałam od Firmy Winiary.
Kiedy zupka była już prawie gotowa dodałam makaron i wlałam kluseczki. Zagotowałam i zrobił się obiadek dwudniowy :) Tak więc dziś była zupka i coś jeszcze! tylko, co!? jak to nazwać!?:) nie mam zielonego pojęcia.
Może po kolei zacznę opisywać moje dzisiejsze poczynania obiadowe.
Nie wiem jak Wy, (choć co do niektórych z Was już wiem, że robicie podobnie), ale ja staram się nie marnować jedzenia. Mam tendencje do przygotowywania zbyt dużych porcji obiadowych, stąd moje zapasy.(taka już jestem:)) Zwykle przesadzam z przygotowywaniem mięsa. Zdarza się, że kotletów zrobię na dwa dni, albo i lepiej. Wówczas to czego nie zjemy wkładam do zamrażarki. Tak było kilka dni temu. Ale dziś naszła mnie ochota na zapiekane ziemniaczki, nie frytki, czy takie z patelni, w pierwszej chwili pomyślałam o zapiekance mięsno ziemniaczanej z warzywami, ale wpadł mi do głowy pomysł, żeby zrobić mini zapiekanki w foremkach do robienia mufinek. Wyjęłam 5 kotletów mielonych wieprzowo- wołowych i 4 drobiowe. Pokroiłam na drobne kawałeczki i przesmażyłam na patelni z dodatkiem pieprzu, papryki słodkiej, soli i suszonego czosnku. Wymieszałam i dodałam pęczek pokrojonego świeżego szpinaku (też od mamy). Zamieszałam i odstawiłam. Pokroiłam 1 pomidora ( ze sklepu:D) i dodałam do mieszanki.
Foremki na mufinki wysmarowałam oliwą z oliwek. Obrałam 6 dużych ziemniaków i pokroiłam na cienkie plastry po długości. Im cieńsze tym lepsze, moje były trochę za grube:( ziemniaki skropiłam oliwą i posypałam odrobina soli. Zostawiłam na 15 minut.
Na dno każdego wgłębienia włożyłam plasterek ziemniaka, (wycięłam szklanka na wielkość dna) na około każdego wgłębienia ułożyłam plasterki ziemniaczków w środek włożyłam farsz mięsny. Po wypełnieniu wszystkich wgłębień nagrzałam piekarnik do 190 stopni C. i piekłam przez 40 min. Przed końcem pieczenia każdą mini zapiekankę polałam ketchupem (sam farsz) i posypałam serem żółtym. Podałam z sałatami jakie rosną w ogrodzie mamy. Masłowa, zielona i czerwona strzępiasta oraz lodowa, delikatnie skropione oliwą i octem balsamicznym, dodałam im sypką przyprawę do sałat koperkowo - ziołową.
Moje mini zapiekanko - różyczki:) podawałam na sałatce. Gorące wyjęte prosto z pieca!
Powiem Wam, że z takich resztek można wyczarować całkiem smaczny i piękny obiadek!
Smacznego:)
ale jak apetycznie wygląda
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) Zapomniałam dodać, że ziemniaczki były chrupiące:) Jest jeszcze dwie zapiekanki w piekarniku:)
UsuńJak Ty z resztek gotujesz takie obiady, to jak wyglądają i smakują te z pierwotnego pomysłu;) Super to wymyśliłaś;) Pysznie i pięknie podane!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewuś:) To jak wyglądają te z pierwszego pomysłu - jak to ujęłaś, zależy od dnia, zawartości lodówki, czasem też portfela:) Pozdrawiam :)
UsuńUrocze te zapiekaneczki!
OdpowiedzUsuńSmaczne przede wszystkim!:) Pozdrawiam :)
UsuńŚwietny obiad wyczarowałaś. Uwielbiam takie kuchenne wariacje! Wyglądają niesamowicie apetycznie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, czasem lubię tak sobie odmienić obiadek:)
UsuńSuper pomysł,jak ślicznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńNie sa skomplikowane w wykonaniu!Polecam zrobić:) Pozdrawiam :)
Usuńja tez lubie uzywac formy muffinkowej do celow wszelakich, ale takich rozyczek jeszcze nie probowalam. Pomysl pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu:)
UsuńDanie wygląda przepysznie! świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńCoś prostego, coś z niczego i rzeczywiście pysznego! Polecam :)
UsuńPrzepraszam a znajdzie się dla mnie choć kawałek??
OdpowiedzUsuńObawiam się że już nie ma nic:) Wczoraj trzeba było wpaść:) Pozdrawiam :)
UsuńBardzo ciekawy pomysł, danie wygląda super pysznie :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smakowicie:)
OdpowiedzUsuń