Półfinałowy odcinek Polskiego Turnieju Wypieków był chyba dla mnie najtrudniejszy. To czy się w nim znajdę zależało w głównej mierze od tego, jak będą smakowały moje wypieki.
Jury, które je oceniało nastawione było głownie na smak oraz oryginalność. Pierwsza konkurencja była dla mnie bardzo stresująca ponieważ wybrałam ciasto, które wymaga dużej wprawy zarówno jeśli chodzi o masę jak i dekorację. Nie wszystko poszło po mojej myśli. Mając 2 godziny na przygotowanie, upieczenie ciasta, studzenie, robienie masy i dekoracji to naprawdę niewiele... Kiedy Piotr Gąsowski ogłosił nam, ze zostało pół godziny do końca ja byłam jeszcze daleko do końca pracy. Okazało się tez, że dekoracja jaka sobie wymyśliłam, spłatała mi figla. Nie wiem, czy to inny rodzaj czekolady czy tez po prostu stres, ale kiedy ściągnęłam papier z tortu odszedł mi praktycznie z cała czekoladą.... Myślałam, że umrę. Z przezorności miałam jeszcze zapas płynnej czekolady i szybko obsmarowałam nią tort. Nie mógł on jednak wyglądać tak pięknie jak sobie zaplanowałam więc oprószyłam go kakao, tak, aby zakryć wszystko to, co nie wyszło. Już kiedy jury podchodziło do mojego stanowiska widziałam zachwyt w oczach jurorów. Ale to ze był piękny to nie wszystko... wielokrotnie wcześniej przekonałam się, że wygląd ciast ma tylko niewielkie znaczenie. Smak! to się liczyło najbardziej. No i stało się... nie było tego w materiale filmowym, ale Pani Bożenka zjadła cały kawałek ciasta (czego nigdy nie robiła u nikogo wcześniej) a Pan Tomasz powiedział, ze cały Turniej czekał na taki właśnie smak:) To było piękne!
Mimo wszystko nie miałam pewności co będzie dalej...
W końcu dowiedzieliśmy sie, ze pieczemy strudel. widziałam go w TV, ale nigdy wcześniej nie robiłam mimo to jakoś sobie poradziłam.
W końcu dowiedzieliśmy sie, ze pieczemy strudel. widziałam go w TV, ale nigdy wcześniej nie robiłam mimo to jakoś sobie poradziłam.
Czas na
tort w stylu angielskim. Nie lada wyzwanie, ponieważ wybrałam sobie masę
truskawkową, która jak sama Pani Bożena powiedziała nie jest łatwa do
zrobienia. Byłam pewna, że mi wyjdzie, ponieważ robię ją w sezonie
bardzo często. No i wyszła:) Ogólnie ciasto bardzo smakowało, a jego
kolory przekroju zachwyciły nawet konkurentów... to fajne uczucie:)
Będąc tam, kiedy kosztuje moje ciasta tak świetne jury człowiek robi rożne rzeczy, których normalnie by nie zrobił (olejek w kremie do tarty).
Będąc tam, kiedy kosztuje moje ciasta tak świetne jury człowiek robi rożne rzeczy, których normalnie by nie zrobił (olejek w kremie do tarty).
Torty w stylu angielskim, które w dużej mierze
maja być łanie zdobione, równe.. nie miałam żadnych przyrządów do
dekoracji, a kiedy patrzyłam na pracę Beaty, (jej sprzęty przywiezione z
domu) myślałam, ze nie mam szans, bo przecież tylko nożem, czy
kieliszkiem nie nafikam cudów... Jednak okazało się, że moja praca
została doceniona:) ale ta chwila uzmysłowiła mi, ze muszę zainwestować w
siebie, w rozwój moich tortów, które uwielbiam tworzyć, i po powrocie
do domu zaopatrzyłam się w potrzebne sprzęty. Teraz moje prace są o
wiele piękniejsze, bo smaku nie muszę poprawiać jak się dowiedziałam od
jurorów:)
Zanim wyniki zostały ogłoszone upłynęło trochę czasu, i to był wielki stres, bo każde z nas chciało znaleźć się w tym finale. Kiedy Kasia ogłaszała, że wybrano pierwszego finalistę, kiedy podała imię Mistrza odcinka byłam bardzo szczęśliwa i dumna z siebie. Na ten tytuł czekałam długo, ale w końcu się udało!
Do tytułu Mistrza Polskiego Turnieju Wypieków pozostały już tylko dwie konkurencje. Pierwsza Crocembouche i druga makaroniki i cupcake.
To bardzo trudne ciastka i prawdę mówiąc nie robiłam ich nigdy wcześniej. Jedna mała próba w domu, gdzie poparzyłam sobie palce karmelem...
Zapraszam do oglądania tego odcinka, będzie naprawdę emocjonujący, chwilami śmieszny, chwilami dramatyczny...
Walka o wszystko, a ja w samym środku. Jednak ten dzień od samego rana był dla mnie wyjątkowy, bo miałam przy sobie moich bliskich, którzy przyglądali się mojej pracy. Dostałam porządnego powera do walki:)
Więcej zdradzić nie mogę wiec koniecznie oglądajcie dziś o 22.30 na kanale TLC, a jeśli nie oglądaliście odcinka kiedy zostałam Mistrzem odcinka włączcie telewizor już o 21.30 będzie powtórka.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
Zanim wyniki zostały ogłoszone upłynęło trochę czasu, i to był wielki stres, bo każde z nas chciało znaleźć się w tym finale. Kiedy Kasia ogłaszała, że wybrano pierwszego finalistę, kiedy podała imię Mistrza odcinka byłam bardzo szczęśliwa i dumna z siebie. Na ten tytuł czekałam długo, ale w końcu się udało!
Do tytułu Mistrza Polskiego Turnieju Wypieków pozostały już tylko dwie konkurencje. Pierwsza Crocembouche i druga makaroniki i cupcake.
To bardzo trudne ciastka i prawdę mówiąc nie robiłam ich nigdy wcześniej. Jedna mała próba w domu, gdzie poparzyłam sobie palce karmelem...
Zapraszam do oglądania tego odcinka, będzie naprawdę emocjonujący, chwilami śmieszny, chwilami dramatyczny...
Walka o wszystko, a ja w samym środku. Jednak ten dzień od samego rana był dla mnie wyjątkowy, bo miałam przy sobie moich bliskich, którzy przyglądali się mojej pracy. Dostałam porządnego powera do walki:)
Więcej zdradzić nie mogę wiec koniecznie oglądajcie dziś o 22.30 na kanale TLC, a jeśli nie oglądaliście odcinka kiedy zostałam Mistrzem odcinka włączcie telewizor już o 21.30 będzie powtórka.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
Jola
A to moje torty z mojego Mistrzowskiego odcinka:)
Zdjęcia pochodzą ze strony: Onet.pl
Jak nadchodził każdy kolejny temat wyzwania to ja wiedziałam, że będziesz w żywiole
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki Joleczko, jesteś cudna a Twoje wypieki ubóstwiam
OdpowiedzUsuń