Fot. J. Augustyn |
Dasz palucha? Dam!:)
Do schrupania w sam raz:)
Długo myślałam,co podać do barszczyku czerwonego na drugie danie gorące na przyjęcie Komunijne. Kochamy bogracz, ale na 30-sto stopniowy upał jaki ostatnio nawiedza moje strony nie bardzo się nadaje. Krokiety też uwielbiamy, ale świeżo smażone, nie odgrzewane, a na smażenie nikt nie będzie miał czasu.
Tak właśnie narodziła się myśl, o paluszkach z kminkiem, tłuczonym kolorowym pieprzem i solą. Piekłam je pierwszy raz. Miały być na niedzielę, ale chyba muszę upiec jeszcze raz, bo moje kochane Towarzystwo pochłonęło 1/2 porcji. Poza tym, chyba takie świeże są najlepsze, góra jednodniowe. Więc za długo by leżały.
Wykonanie jest bajecznie proste.
Potrzebujemy:
- 1 kg mąki
- 10 dkg drożdży
- 1/2 litra ciepłego mleka
- 1 łyżka soli i cukru
- 1 szkl. oleju
Do posypania
- jajko
- kminek
- sól
- kolorowy rozdrobniony pieprz (nie mielony!)
Fot. J. Augustyn |
Robimy rozczyn z drożdży cukru, soli 1 szkl. mąki i 1 szkl. mleka. Odstawiamy w ciepłe miejsce. Kiedy podwoi swoją objętość dodajemy resztę mleka, mąki, olej. Wyrabiamy ciasto do gładkości. Ma odchodzić od ręki. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce. Kiedy podwoi swoją objętość wykładamy na stolnicę i wyrabiamy chwilkę. Dzielimy na kawałki i toczymy ruloniki podsypując stolnicę mąką. Formujemy paluszki dł. ok. 15 cm i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Każdy paluszek smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy kminkiem, solą, pieprzem.
Takie paluszki można chrupać same, można też podać do czerwonego barszczyku.
Smacznego!:)
Wyglądając świetnie, chyba rozważę, bo my też komuniści ;)
OdpowiedzUsuńPolecam:) Są pyszne:) U mnie zostały już tylko "niedobitki":)
UsuńAle fajne:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobają:) Są bardzo smaczne. Polecam:)
Usuńoo faktycznie nie jest skomplikowane :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Banalnie proste i bardzo smaczne!:)
Usuńo takie paluchy to fajna przekąska:D
OdpowiedzUsuńrzeczywiście, również do piwa!:)
UsuńNie lubię kminku, ale dobry pomysł do pochrupania ;-)
OdpowiedzUsuń:) Możesz zrobić same z solą:) Też pysznie wychodzą:) Pozdrawiam :)
UsuńChrupaczki, świetna nazwa i świetne bułeczki, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Tak mi się nazwały, bo kiedy są świeżutkie bardzo chrupią:)
UsuńTo daj :) Ja chętnie :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Kasiu:) Już nie ma niestety:( Innym razem :) Pozdrawiam :)
Usuńuwielbiam takie paluchy! i same i zawinięte w szynkę parmeńską. ale jeszcze nigdy nie próbowałam sama robić, zawsze korzystałam z kupnych:) teraz mam sprawdzony przepis więc może skuszę się i spróbuję wykonać je samodzielnie:) a tak mniej więcej, ile sztuk wyszło z podanych przez Ciebie składników?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie:)
Tak szczerze, to nie liczyłam, ale myślę, że ok 80 szt. Czyli sporo!:) Ale muszę Ci powiedzieć, że trzeciego dnia po zrobieniu nie bardzo niestety nadają się do jedzenia:( Twarde jak kamień:) Pozdrawiam :)
Usuń