Tak tak, to mój pierwszy borowiczek tego roku:)
Stał samotnie wśród mchu, tuż przy ścieżce leśnej... Ile szczęścia na jego widok było w moich oczach wie tylko on:)...
...To miał być tylko malutki spacerek po lesie, a okazał się tak owocny, że musiałam wzywać "posiłki" nie zabrałam ze sobą nic poza telefonem i kiedy okazało się, że mam już w obu rekach grzyby musiałam dzwonić po pomoc:) Mój kochany syn przyszedł do mnie z koszyczkiem, dzięki czemu spędziłam w lesie kilka minut i uzbierałam tyle grzybów, że starczy na dwie kolacje i bigosik:) mmmm :) Uwielbiam.
Deszcz, deszcz, deszcz, zero parasola, zero gumiaków, za to lekkie buciki, dżinsy i bluza z kapturem (całe szczęście). Zmokłam jak kura, ale warto było:)
Jutro też idę na grzyby, nawet jak będzie padało...
Szelest liści pod nogami, zapach lasu, grzybni, i ten dreszczyk emocji, kiedy widzi się pod listkami kawałek kapelusza...:) To nic, że nie zawsze jest to ten wymarzony borowik, dziś najwięcej nazbierałam zajączków. Tak szczerze mówiąc, to niespecjalnie znam się na grzybach, ale jest kilka gatunków, które doskonale znam i jest to miedzy innymi zajączek:)
Ciężko go dostrzec pomiędzy liśćmi spadającymi z drzew, ale wystarczy, że znajdzie się jednego i dalej same wpadają mi w oko:) Lubię je, bo nadają się zarówno do suszenia jak i smażenia. Kiedy są małe i młode można też je marynować, ale ja najbardziej lubię jajecznicę z nimi.
Jajecznica z zajączkami ( dla czterech osób)
- 1/5 kg zajączków
- 8 jajek
- 1 cebula
- 1/2 kostki masła
- sól
- pieprz
Grzyby (zajączki) należy oczyścić z liści i piasku. Włożyć do garnka z wodą i opłukać. Odcedzić. Każdy grzybek przeciąć na pół i pokroić w cienkie paseczki. W garnku zagotować wodę i wrzucić na nią grzyby. Gotować na wolnym ogniu z dodatkiem 1/4 łyżeczki soli przez 10 min. Jeśli pokroicie grzyby grubo, ten czas będziecie musieli wydłużyć. Po obgotowaniu odlać wodę i przelać je zimną wodą. Odcedzić.
Masło rozgrzać na patelni i wrzucić na nie drobno pokrojoną cebulę, usmażyć. Dodać odcedzone grzyby i dusić ok. 20 minut. Do miseczki wbić jajka. Następnie przelać je do grzybów i usmażyć do ścięcia o konsystencji jaką lubicie. Posolić i popieprzyć do smaku. Podawać gorącą z chlebem.
Smacznego:)
jajecznica z grzybami. ach, zjadłabym.
OdpowiedzUsuńa borowik słuszny. :)
:) dziękuje:) Jajeczniczka była ok:)
UsuńAle rano muszę dzwonić do mamusi, powiedzieć, że żyje( czyli nie zjadłam szatana:) Pozdrawiam:)
Cudowny spacer! sama takie uwielbiam i korzystam ile się da! A jajecznicy z innymi grzybami niż kurki nie jadłam... zapowiada się pysznie!
OdpowiedzUsuńJa tam Ewuś scenerii z Awatara nie miałam jak Ty, ale i tak było cudownie:)
UsuńZazdroszczę tego spaceru Specjalnie nie lubię grzybów, ale spacery po lesie bezcenne:)
OdpowiedzUsuńJa tam grzybki kocham, ale jak sama je uzbieram. Nigdy nie kupuję. Jak nie mam własnych, to po prostu ich nie używam:) Ten borowik "stanął" mi na drodze, bo w tym roku prawdę mówiąc nie znalazłam czasu na spacery po lesie z koszyczkiem. Ale muszę przyznać, że jeden mi wystarczył, żeby dziś znów pójść na spacerek. Tym razem specjalnie na grzyby:) Jak będą zbiory to oczywiście się pochwalę:) Pozdrawiam i zapraszam na spacerek po lesie:)
Usuńrany julek pół kostki masła? :D jajecznicę kocham, ale nie wyobrażam sobie z taką ilością masła właśnie. nawet jak na 8 jajek i grzyby ;)
OdpowiedzUsuńoj mój mąż byłby zachwycony, jakby zobaczył ten przepis, poprosiłby o adopcję ;)
:) Taką jajeczniczkę jemy tylko od wielkiego święta (czyt. jak Jola pójdzie na grzyby;))
UsuńTak więc nawet gdybym dodała tam całą kostkę i zrobiła z podwójnej porcji nie zostałoby po niej nawet śladu:) Mój mąż był zachwycony:)
Ale Ci zazdroszczę, też bym chciał mieć las pod nosem i chodzić na grzyby, a później pałaszować takie pyszne dania z nimi w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńTomku ja go mam już dwa lata, ale na grzybach była pierwszy raz:) Na pewno nie ostatni, choć wczoraj byłam w innym lesie i zbiór mam piękniejszy:) Pozdrawiam:)
Usuńalez sobie dogadzacie, takich pysznosci nie jadlam juz od lat...
OdpowiedzUsuńPrzypadek sprawił, że mnie to wciągnęło, i już nawet nie o grzyby chodzi, ale o klimat jaki panuje w lesie... cisza, i tylko szum drzew... cudowne uczucie Basiu:) Ps. Ja te grzybki sama zbierałam:)
Usuńchętnie wprosiłabym się do Ciebie, bo sama nie mając pojęcia o grzybach, wróciłabym z lasu z pustym koszyczkiem
OdpowiedzUsuńZe mnie tez znawca nie jest, ale pamiętam kilka lat temu, jak była z teściową na zajączkach:) Tego grzybka wszędzie poznam:) a resztę sprawdzili mi sąsiedzi:) Dobry sąsiad to skarb:)
Usuńzazdroszcze, poszłaś na chwilę... a znalazłaś tyle grzybów, że potrzebny był pomocnik do ich niesienia.. ja na grzybach nie byłam chyba wieki.
OdpowiedzUsuńDokładnie:) Spacer trwał godzinę w dodatku w deszczu...:) Było fantastycznie:)
Usuń