" Zaskakujące połączenia smakowe"
20 lutego po długiej podróży i poszukiwaniach odpowiedniego adresu dotarłam na miejsce.
Centrum Domowych Inspiracji zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Zaraz po przekroczeniu hallu ukazało mi się bardzo nowocześnie urządzone wnętrze wyposażone w sprzęty najnowszej generacji marki Bosch.
Sala warsztatowa zaś to istne cudo, wielkie wiszące lampy, pięknie zastawiony i udekorowany stół i wyspy do gotowania wyposażone w niezliczone ilości składników i sprzętów. Jednym słowem moja bajka :)
Na warsztatach poznałam wiele osobowości, blogerów i blogerki z blogów całkiem nowych i tych działających po kilka lat jak mój.
Przywitano nas bardzo miło, wygłoszono krótką prelekcję, przedstawiono prowadzącego, po czym Mistrz ceremonii Piotr Chylarecki wygłosił wykład na temat czekolady, jej rodzajów, smaków, i zastosowania. Myślałam, że o czekoladzie wiem już sporo, jednak nie do końca, bo poszerzyłam moją wiedze o kilka cennych wskazówek.
Czy wiecie którą czekoladę połączyć z malinami? A może z pomarańczą? Nie...? Ja też nie wiedziałam, ale już wiem :) Piotr zadbał o to.
Sponsorzy spotkania Wawel, Bonduelle, Frisco.pl, Kupiec i Bosch przygotowali najlepsze produkty i sprzęty z jakich korzysta się podczas przygotowania posiłków. Do wykonania mieliśmy cztery dania trzy wytrawne i jeden deser. Chyba nie muszę mówić co wybrałam :)
No tak... oczywiście, że deser :)
Robiliśmy brownie z kasą gryczaną , musem czekoladowym i śmietankowym. Do tego podawaliśmy prażone w karmelu orzechy laskowe. Smak nieziemski.
Piotr Chylarecki
Piotr Chylarecki - znawca i
miłośnik czekolady. Tworzy niezwykłe przepisy na pralinki, ciasta oraz
desery. W
przepisach często wykorzystuje naturalne i tradycyjne smaki, aby pokazać
je w efektownych i innowacyjnych odsłonach. Kształcił się w Belgii na Callebaut Chocolate Academy, gdzie później
przez 4 lata był wykładowcą oraz doradcą technologicznym.
Współorganizował pokazy czekoladowe wraz z cukierniczymi mistrzami,
takimi jak Alexandre Bordeaux. W kwietniu 2014 roku był
współorganizatorem kulinarnego konkursu odbywającego się w Bygoszczy -
Trendy Chocolate Chief. Na codzień, Piotr Chylarecki, trenuje kucharzy i cukierników.
Pod czujnym okiem Piotra Chylareckiego przygotowywałam brownie. Dużo się dowiedziałam o aromatyzowaniu potraw w tym przypadku kaszy gryczanej. To co z niej wyszło po dodaniu tych wszystkich soków i przypraw to poezja. Naprawdę nie przypuszczałam, ze kasza może może mieć taki smak. Recepturę skrupulatnie zapisywałam w pamięci długotrwałej :) i oczywiście nie omieszkam powtórzyć tego deseru w domu.
Ale jak się okazało czekoladę można dodać i do zupy krem z kalafiora, która notabene również przypadła mi do gustu jak i wędzonej piersi z gęsi z sorbetem z buraka , oraz piersi z kaczki podawanej z czekoladowym sosem. Doprawdy zdumiewające :) Pewnie mój mąż na tego typu warsztatach byłby równie szczęśliwy jak ja, bo jeśli chodzi o przygotowywanie mięs jest w tym mistrzem w naszym domu.
Nie wiem jak Wy, ale ja jem bardzo często oczami, a już na pewno najpierw patrzę, potem kosztuję :) To co zobaczycie poniżej przyprawiało mnie o zwiększoną pracę ślinianek :)
Miłego oglądania :)
Oraz wszystkich pozostałych uczestników, których nazw blogów niestety nie zapamiętałam. Proszę zostawcie komentarz, a na pewno uzupełnię Wasze dane. Wszyscy jesteście wspaniali! :)
Wszystkie zdjęcia otrzymałam od Agencji organizującej Warsztaty. Moje są o wiele gorszej jakości, więc bardzo się cieszę, że mogłam umieścić te.
Musiało być bardzo ciekawie!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPrzepiękne zdjęcia !!! :) Kto był fotografem ?
UsuńFajnie było Cię poznać! Javtez cieszę sie ze zdjeć od agencji hehe😄 miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńWzajemnie :) Pozdrawiam :)
UsuńSzanowna Pani, blog bardzo ładny, przepisy ciekawe - jednym słowem interesujący i wart zaglądania. Mam jednak pewien problem i nie bardzo rozumiem koncepcję Pani bloga. Dzieli się Pani przepisami, zdjęciami, ale po co?? Na blog trafiłam całkiem przypadkiem, patrzę, czytam podziwiam zdjęcia. Z boku pięknie posegregowane kategorie - o serniki, super, och, a tu jeszcze przepisy wielkanocne i ciasta. Klikam więc w zdjęcie prawym przyciskiem myszy, żeby otworzyć nowe okno, a tam "nie kopiuj czyjejś pracy sam popracuj". Poczułam się trochę nieswojo... eee, ale ja tylko chciałam nowe okna pootwierać. Chciałam wypróbować przepis, zaznaczam tekst żeby go skopiować i zapisać w wordzie, a potem wydrukować. Tu także zostaję oskarżona o przywłaszczanie. Znowu jestem w konfuzji, to w końcu mogę wykorzystać ten przepis u siebie w kuchni czy nie.... ? Szanowna Pani, naprawdę rozumiem, że chce się Pani uchronić przed „kradzieżą” zdjęć czy przepisów i również bardzo nie podoba mi się tak powszechne ostatnio przywłaszczanie sobie cudzych prac. Ale, skoro decyduje się Pani upubliczniać i dzielić swoimi wypiekami w internecie, zamieszcza pani przepisy, to mniemam, że jednak możemy z nich skorzystać.... Jeżeli ktoś chce skopiować zdjęcie czy tekst, to być może będzie musiał włożyć w to więcej wysiłku, ale i tak to zrobi. Hmm, a bogu ducha winny czytelnik Pani blogu, musi brać kartkę, długopis i mozolnie spisywać przepis. Tak wiem niby niewiele, ale kiedy czasu nagminnie brak, to już wolę w tym momencie z dzieckiem się pobawić, a z przepisu skorzystać innego, takiego, który mogę w parę sekund wydrukować. Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale wygląda to tak, jakby z góry pani zakładała, że każdy czytelnik zagląda na pani blog z niecnymi zamiarami. Jeżeli dzieli się pani jakimś zdjęciem, przepisem, to znaczy, że za każdym razem kiedy chcę z niego skorzystać, muszę włączać komputer, wejść na pani blog, odszukać przepis, komputer zatargać do kuchni (czego zwolenniczką zdecydowanie nie jestem), ustawić go gdzieś pomiędzy mąką, cukrem, jajkami, a marmoladą i przystąpić do pracy. Oczywiście w międzyczasie wypaćkanym palcem przesuwać tekst w komputerze... Mogłaby pani po prostu, jak zresztą jest to na większości blogów, umieść na blogu tekst z wyraźnym zaznaczeniem o zakazie kopiowania, wykorzystywania czy rozpowszechniania Pani prac. Przecież ma Pani świadomość, że jeżeli ktoś zechce, to i zdjęcie skopiuje i zrobi co chce. A taki zwykły szary, czytelnik przebywając na Pani blogu czuje się trochę jak przestępca... Czy naprawdę jest coś złego w tym, że przepis zapiszę w swoich domowych, komputerowych zasobach, razem ze zdjęciem, żeby, w razie gdy pamięć zawiedzie, móc sobie przypomnieć, jak to ciasto powinno wyglądać. Prawdziwych złodziei zastosowanie takich forteli i tak nie odstraszy, a takich jak, ot mam szukających fajnych przepisów dla swojej rodziny, może zwyczajnie zniechęcić. Widzę, że ma Pani stałe grono odbiorców i być może moim komentarzem w ogóle się Pani nie przejmie, ale chciałam, żeby miała Pani świadomość, jak Pani blog, może być odbierany. Nie musi Pani nawet publikować tego komentarza, bo właściwie, to kieruję go wyłącznie do Pani. Podziwiam Pani prace, chętnie skorzystałabym z przepisów, ale cóż, chyba nie są one dla mnie...
OdpowiedzUsuńŻyczę Pani wszystkiego dobrego i mam nadzieję, nie odbierze Pani tego komentarza negatywnie.
Pozdrawiam
Agnieszka – całkiem zwykła czytelniczka :)
Witam Pani Agnieszko, bardzo mi przykro, że tak Pani to odczuwa. Proszę sobie wyobrazić, że od kilku lat prowadzę bloga i nigdy nie miałam takich zabezpieczeń. Zostały ustawione 1 marca 2015 r. Nie ustawiłam ich po to by zniechęcać uczciwych czytelników, ale po to by zniechęcić osoby, które kopiują i wklejają całe moje teksty na swoich blogach, czy też wykorzystują moje zdjęcia do swoich własnych celów. Wiele sygnałów do mnie dochodziło, że tu czy ówdzie jest zamieszczone moje zdjęcie (moich wyrobów.) Również statystyki skąd czytelnicy do mnie przybywają pokazują mi, że ze stron, gdzie skopiowane jest moje zdjęcie. Moje działanie nie miało na celu odstraszenie czytelników, a zabezpieczenie się przed kradzieżą.
UsuńDała mi Pani jednak do myślenia i chyba muszę się nad tym głębiej zastanowić, bo tak jak Pani pisze ja też nie lubię pracować w kuchni z komputerem, wolę mieć przepis na kartce. Ale zdarzało mi się z takich zabezpieczonych stron tworzyć przepisy z komputerem obok miksera czy stolnicy. Fakt nie jest to przyjemne. Proszę Panią o pozostanie czytelniczką mojego bloga i korzystanie z przepisów. Wezmę pod uwagę Pani list, choć przyznam, że jak dotąd jest Pani jedyna która zwróciła mi na to uwagę. Jestem wdzięczna za to co Pani napisała i rozważę to. Nie chciałabym stracić czytelników, a wręcz przeciwnie, zyskać ich jeszcze więcej. Pozdrawiam serdecznie Jola
To ja w takim razie w tym miejscu bardzo dziękuję za pozdrowienia i pozdrawiam również. Fajna relacja, miło Cię było poznać i do zobaczenia mam nadzieję na kolejnych warsztatach.
OdpowiedzUsuńJolu, ja mam pod każdym postem ikonkę drukowania przepisu, na prośbę czytelników. Może o tym pomyślałabyś?;-)
Witaj Marzenko :) To było bardzo miłe spotkanie, fajnie było Cię poznać. Opcja drukowania bardzo mi się podoba, muszę poszukać odpowiedniego kodu :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń