To był dzień pełen wrażeń. Już sama podróż napawała mnie lękiem o to co będzie. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz jechałam gdziekolwiek autobusem:) Od kiedy wsiadłam za kierownice pojazdu, a było to jakieś ... naście...;) lat temu nie musiałam korzystać z komunikacji miejskiej. Szczerze mówiąc, nawet nie bardzo lubię. Jednak takim środkiem transportu dokonała się moja podróż do Warszawy.
Sama, samiuteńka w wielkim mieście stołecznym. Pomijam samą drogę przebytą w rekordowym tempie 3 godzin... (bez komentarza):)
Warszawa powitała mnie pięknym bezchmurnym niebem, godzina 5.30 a ja już na miejscu z adresem siedziby Nestle w rękach i numerem autobusu komunikacji miejskiej jaki miał mnie dowieźć na miejsce. Jak to tłumaczył mi mąż...:) pójdziesz tu, wsiądziesz tu, wysiądziesz tu, pójdziesz tu i potem tu i na pewno dojedziesz:) Ha, ha, teraz się śmieję, ale wcale mi do śmiechu nie było:) Ja taka zawsze odważna, pewna siebie i niemająca problemów z komunikowaniem się z ludźmi, stałam tam na środku chodnika i czułam się taka malutka, zagubiona i niepewna, czy cokolwiek z tego "tu" znajdę...
Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam najpierw wielki napis Dworzec Centralny, a tuż za nim czubeczek Pałacu Kultury:) Pomyślałam, że fajnie, najpierw sobie pozwiedzam, a potem poszukam przystanku autobusowego i autobusu nr 174:) Poszłam... cisza taka, że aż w uszach dzwoniło. Miasto spało, tylko gdzie nie gdzie było widać ludzi i poruszające się po ulicach pojazdy. Zeszłam do podziemi prowadzących na drugą stronę ulicy i oniemiałam... ( serio, nigdy wcześniej tam nie byłam, choć to nie był mój pierwszy pobyt w Warszawie). Tłumy ludzi, sklepiki, McDonald's... czyli przerwa na kawę:) ... Hura:) Weszłam, kupiłam czarny płyn i usiadłam znużona podróżą (w dodatku w szpilkach...o zgrozo, nigdy więcej);) rozłożyłam kalendarz i przejrzałam mapę, której nie miałam:) Posiedziałam, wypiłam kawę i wyszłam na światło dzienne. Pałac Kultury stał na swoim miejscu i dumnie piął się w górę. Cieszyłam się, ze było tak mało ludzi mogłam sobie chwile posiedzieć, pomyśleć, porobić zdjęcia ... niestety na zwiedzanie była zbyt wczesna pora więc nacieszyłam oko z zewnątrz:) Później poszłam zobaczyć słynne Złote Tarasy i wsiadłam w autobus 174:) Na miejsce dotarłam koło godziny 10.00 zbyt wcześnie więc "zaliczyłam" kolejną kawę w kolejnym McDonald's (swoją drogą, to strasznie dużo tych McDonalds...), poczytałam lokalna prasę i udałam się do budynku. Byłam pierwsza.
Moją zasadą, która idzie ze mną przez życie jest: nigdy się nie spóźniać.
Cała wyprawa miała jeden cel. Spotkanie w siedzibie Nestle z Winiarami w celu pozyskania cennej wiedzy na tematy dotyczące blogu. Nie obyło się bez degustacji zaprezentowanych przez wyśmienitego kucharza dań z użyciem Sosów Winiary. Poniżej możecie podziwiać smakołyki, jakie ja i inni towarzyszący mi na spotkaniu blogerzy kosztowaliśmy przy obiedzie. Atmosfera niemalże rodzinna, bardzo pozytywnie wpłynęła na przyswajanie wiedzy:) Osobami za to odpowiedzialnymi niewątpliwie byli prowadzący szkolenie Kasia i Sławek:) Wiedza jaką przyswoiłam pozwoli mi na jeszcze lepsze prowadzenie bloga i rozwijanie go dla Was moi czytelnicy:)
Ula la... ta miseczka mnie urzekła:) Jest idealna!:) Uwielbiam białą porcelanę delikatnie oznaczoną logo:) Miałam ochotę ją schować i zabrać do domku, ale nie wypadało;)
A oto przystawki, jakie kusiły i kisiły....
Jak ja mogłam nie skosztować tej babeczki! Nie wybaczę sobie tego;)
Poznałam wiele wspaniałych osób z blogów:
http://www.zjedztoziom.com/
http://naszapasjagotowania.blogspot.com/
http://kulinarnapiniata.blogspot.com/
http://pannakota.pl/
http://kulinarne-pasje.blogspot.com/
http://www.grazynagotuje.pl/
Świetnie się razem bawiliśmy i uczyliśmy na przykładach z własnych blogów. Świetna forma kształcenia zapewne przyniesie wymierne korzyści dla nas wszystkich:) Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja się spotkać w tak miłym gronie:)
Aj! Trzeba było dać znać, to bym na kawkę ze śniadankiem do mnie zaprosiła :)
OdpowiedzUsuń:) no no, następnym razem na pewno skorzystam:) Pozdrawiam i dziękuję:)
UsuńPiękna relacja! ślicznie wyglądasz;) Fajne są takie spotkania, Pozdrawiam Joleczka!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewuniu:) Spotkanie rzeczywiście fajne:) Miałam cichą nadzieje Cie tam spotkać:) Pozdrawiam:)
UsuńZa daleko dla mnie na chwilę obecną jechać do W-wy;( ALe wiem, że kiedyś się poznamy!!! Tak osobiście! Pozdrawiam!
UsuńJolus fajnie, ze skorzystalas z takiej okazji. Takie doswiadczenia i znajomosci zawsze dodaja skrzydel, wiec czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńDzięki Basiu:) Miło mi było, kiedy otrzymałam zaproszenie na to szkolenie:) Nie sadziłam, że w ciągu kilku godzin uda mi się przyswoić tyle wiedzy:)
UsuńO, jak miło! Cóż, pora i na swoim blogu napisać o szkoleniu... narazie udało mi się przenieść bloga na www.kulinarne-pasje.pl !
OdpowiedzUsuńA szkolennie - 'palce lizać' :)
Oby więcej takich:)
Eliza czekam na relację:) Pozdrawiam:)
UsuńMiło było Cię poznać. Czy mogę prosić o zdjęcie zbiorowe na grazyna0071@wp.pl ?
OdpowiedzUsuńWitaj Grażynko:) Oczywiście że wyśle:) Pozdrawiam:)
UsuńBardzo miło było Jolu. Fajnie, że się poznałyśmy. Pozdrawiam Cię serdecznie! Ania
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również Aniu:)
Usuń