Zgodnie z obietnicą jaką dałam Wam w piątek opowiem Wam nieco o mojej przygodzie jaką przeżyłam zanim dostałam się do programu Polski Turniej Wypieków.
Fot. Tomasz Zadrożny - Ja na planie w pierwszy dzień zmagań:) |
To, że kocham piec już wiecie, wie o tym też moja rodzina. Kiedy w ubiegłym roku oglądaliśmy I edycję PTW moja siostra powiedziała, że to jest program dla mnie, na co ja odpowiedziałam, że jest fajny, że może...
Pewnego styczniowego dnia tego roku dostałam od siostry mail, z linkiem prowadzącym do ankiety, w której można było zgłosić swoją kandydaturę do II edycji Polskiego Turnieju Wypieków.
Do decyzji o wypełnieniu tejże ankiety dojrzewałam ok. dwa tygodnie. Po czym zdecydowałam, że wypełnię ją, bo może to jest właśnie coś dla mnie. Raz już przeżyłam castingo do innego programu, z którego byłam zadowolona w pewnym sensie, ale ...
No właśnie, było ale.. o którym nie będę wspominać, bo nie o to chodzi:)
Ankieta wysłana, zdjęcia wypieków dołączone i... oczekiwanie na sygnał z drugiej strony.
W końcu otrzymałam mail, że zostaje zaproszona na I casting na który mam przywieźć swoje popisowe ciasto, takie, które zachwyci wyglądem, ale przede wszystkim smakiem. Czasu miałam sporo do wyjazdu więc wymyślałam niestworzone rzeczy. A przecież jest jedno ciasto jakie robię z zamkniętymi oczami, i to właśnie je zawiozłam do Warszawy.
Był to tort orzechowy z masa kawową, obłożony cieniutka warstwą czekolady.
Zdjęcia jakie widzicie są robione w podróży więc jakość ich jest kiepska, ale zapewniam Was, że smak nieziemski:)
Tort jaki zawiozłam do Warszawy na I casting do PTW |
Pan kamerzysta kiedy położyłam tort na stole powiedział mi, że mogę już zdjąć papier z ciasta:) Tyle tylko, że to nie był papier, a właśnie ta czekolada:) Powiedziałam mu o tym i był bardzo zaskoczony:) Dokładnie go obejrzał, ale nic nie powiedział:)
Potem przyszła pora na pytania Pani z Redakcji, moja opowieść o sobie o tym co robię, co kocham, i jakie mam marzenia...
Wróciłam do domu, z kawałkiem tortu, jaki otrzymałam z powrotem (bardzo to było miłe, bo mogliśmy pałaszować go w drodze powrotnej do domu jedliśmy palcami;))
Wróciłam z głową pełną mysli, czy dobrze zrobiłam jadąc tam, czy ciasto smakowało, czy sie podobało, no i najważniejsze, czy będzie dalszy ciąg tej przygody, która coraz bardziej zaczynała mi się podobać:)
Znów czekanie tym razem chyba dłużej (już nie pamiętam).
Siedziałam w pracy, kiedy zadzwoniła miła Pani, i poinformowała mnie, że dostałam się do drugiego etapu II Edycji Polskiego Turnieju Wypieków! Nie mogłam w to uwierzyć:) Ale byłam z siebie bardzo zadowolona:)
Moje marzenia powoli zaczynały się spełniać.
Ale to czy "iść" dalej nie było łatwą decyzją, bo wiedziałam, że muszę się zastanowić nad tym, co będzie, jeśli po drugim castingu nie będzie dalszego ciągu tej przygody. Myślałam kilka dni w końcu razem z mężem podjęliśmy decyzję, że damy szansę losowi, i szczęściu i pojedziemy do Warszawy zmierzyć się z zadaniem jakie przygotowali dla mnie i dla innych uczestników Pani Bożena Sikoń i Pan Tomasz Deker - Juroży PTW, Mistrzowie Cukiernictwa i moje największe autorytety w tej dziedzinie.
Kiedy już wiedziałam, że jadę do Warszawy kupiłam bilety autokarowe dla siebie i męża. Nie chciałam jechać samochodem. Chciałam zwiedzić Warszawę i spędzić miło czas z mężem, co zdarza nam się niezwykle rzadko ze względu na brak czasu na wycieczki. Wyjeżdżaliśmy z domu tuż po 1:00 w nocy, w Warszawie byliśmy na 7:00 i mieliśmy kilka godzina na spacer, na zwiedzanie i cieszenie się przygodą.
Warszawa jednak splatała nam figla, a właściwie pogoda w Warszawie, bo lalo jak z cebra:( Nie było mowy o zwiedzaniu, restauracje pozamykane, a siedzenie na Dworcu Centralnym nie było tym, o czym marzyliśmy. Kupiliśmy więc bilety całodniowe i jeździliśmy po Warszawie zwiedzając ją z za szyby tramwajów, autobusów miejskich i metra (choć tu było widać tylko ściany tuneli i kolejne stacje:)) Godzina egzaminu zbliżała się nieubłaganie więc pojechaliśmy na ulicę na jakiej miał się odbywać. Dwa przystanki bliżej widzieliśmy otwartą małą cukiernię, więc poszliśmy na ciacho:) Pech chciał, że ulewa nadal trwała, a kałuże w Warszawie straszne i zostaliśmy z mężem ochlapani przez przejeżdżający autobus. Ja jako tako wyglądałam, bo osłoniłam się parasolem, ale mój biedny maż przemoczony do suchej nitki. Wypiliśmy herbatkę, zjedliśmy ciasteczko i w drogę. Muszę przyznać, że co jak co, ale chodniki w Warszawie są bardzo nierówne, bo najzwyczajniej w świecie mój obcas zahaczył się między płyty chodnikowe i wywróciłam się rozdzierając sobie rajstopy, i kalecząc nogę... Możecie sobie wyobrazić jak się czułam? Szłam na spotkanie mojego życia, w dodatku do telewizji... brudna, mokra, z podartą rajstopą... masakra jakaś! Było mi wstyd, minę miałam nietęgą i nic już nie było takie piękne... Wręcz miałam ochotę uciec z tego miejsca, byle dalej, byle do suchego, do wanny pełnej gorącej wody... do domu!
W korytarzu tyle kobiet, mężczyzn... konkurencja.... a ja...hmm... Nie załamałam sie jednaki i dotarliśmy na miejsce, gdzie pierwsze co musiałam i chciałam zrobić to doprowadzić do porządku, więc czym prędzej znalazłam toaletę, zmieniłam rajstopy (tak, zawsze mam zapasowe:)) i byłam gotowa na przygodę. Wypełniłam potrzebne dokumenty i wraz z innymi zostałam zaproszona do sali, gdzie odbywał się egzamin, bo tak to nazywam.
Kiedy zobaczyłam przepis uśmiechnęłam się w duchu, i zaczęłam tworzyć wizję dekoracji. Wszystko rozplanowałam w czasie, bo na przygotowanie dzieła sztuki było tylko dwie i pól godziny. Powiecie, że to dużo? że mało? No cóż zdarzało mi się wcześniej piec ciasta w takim czasie i było dobrze, ale to było w domu. Tam byłam sama wśród obcych mi osób, rywalizujących ze sobą. A mój wypiek mieli ocenić najlepsi Polscy Cukiernicy. To był stres uwierzcie mi na słowo!
Moje odczucia co do całego etapu przygotowania, dekorowania i podania do oceny są bardzo pozytywne, nie sądziłam, że będę taka spokojna, że tak pewna siebie, a jednak tak było.Pomimo wydarzeń jakie miały miejsce wcześniej.
Mój tort został skosztowany, i oceniony. Pod uwagę wzięto wszystkie możliwe czynniki. Smakowało, podobało się:) Usłyszałam same pochwały, jednak o tym, czy dostane się do programu miałam sie dowiedzieć za kilka tygodni....
Tort jaki wykonałam na II castingu |
Po skończonej pracy i ocenach był też czas na zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia
z Panią Bożeną Sikoń
Ja i Pani Bożenka Sikoń - Jurorka II Edycji Polskiego Turnieju Wypieków |
i z Panem Tomaszem Deker.
Ja i Pan Tomasz Deker - Juror II Edycji Polskiego Turnieju Wypieków |
Mały spacer po suchej bo bez deszczu już Warszawie, obiad i powrót do domu.
To były najdłuższe tygodnie oczekiwania na coś o czym nie miałam pojęcia, ale po cichu marzyłam że to przezyję...
I znów telefon! Tym razem z gratulacjami i wiadomością, że dostałam się do II edycji Programu Polski Turniej Wypieków.
A więc przeżyłam tą przygodę, a jaka ona była i jak długo trwała dla mnie, zobaczycie w telewizji na kanale TLC już od najbliższej środy 4 września 2013r. o godzinie 22.30 będziecie mogli oglądać mnie i moich wspaniałych kolegów i koleżanki jak rywalizujemy ze sobą o miano Najlepszego Cukiernika Amatora.
Zapraszam do oglądania, a ja obiecuje Wam, że dopóki będziecie mnie widzieć w TV po każdym odcinku napiszę Wam kilka słów o tym jak było, i jak to wspominam:)
O tym jak poznałam Walentyna autora blogu Twardy Szparag, jak radzilismy sobie na planie dowiecie się w kolejnym wpisie:) Zapraszam do przeczytania jego wrażeń z wstępu do Polskiego Turnieju Wypieków:)
O tym jak poznałam Walentyna autora blogu Twardy Szparag, jak radzilismy sobie na planie dowiecie się w kolejnym wpisie:) Zapraszam do przeczytania jego wrażeń z wstępu do Polskiego Turnieju Wypieków:)
Za moje cudowne zdjęcia w programie dziękuję Tomkowi, który był jednym z fotografów. Takiego fotografa mieć to marzenie. Cudowny kontakt, zero stresu, patrzyłam w obiektyw, jakby stał za nim człowiek, którego znam lata, a tak naprawdę poznaliśmy się na planie PTW.
Zobaczcie galerię Tomka na http://www.zader-photo.com/ to co robi to dzieła sztuki!
Pozdrawiam Was gorąco,
Jola
Ps. Ta przygoda była dla mnie bardzo przyjemna, pouczająca, pełna emocji. Tekst jaki czytacie może wydawać się Wam dość długi, ale bez tego wszystkiego co było, to wszystko co jest nie miałoby miejsca i jest dla mnie bardzo ważne.
Gratuluję Jolu, postaram się oglądać Ciebie w akcji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolu:) Będzie mi bardzo miło:)
UsuńGratulacje! Torty prezentują się wspaniale! :-))
OdpowiedzUsuńDziękuje Madziu! tego z drugiego castingu nie próbowałam, ale w trakcie tworzenia podjadałam śmietanę:) W domu robię podobne, więc skoro smakował jurorom, to znaczy, że był pyszny:) Pozdrawiam cieplutko!:)
UsuńJolus gratuluję Ci bardzo, mam nadzieje długo Cię oglądac w programie i podejrzec wiele ciekawych propozycji. Jestem pewna, ze poszło Ci wspaniale i ze zabawa była przednia:)
OdpowiedzUsuńBasiu było wspaniale, zabawa fantastyczna, najpiękniejsze samotne (bo bez rodziny) wakacje mojego życia. Więcej w późniejszym terminie napiszę:) W każdym razie oglądaj jesli możesz, bo warto!:) Buziaki:)
UsuńWspaniale, gratulacje Jolu:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu:)
Usuńpostaram się zobaczyć ten program! gratuluję, wygląda na to, że wybór jury był słuszny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam, bo naprawdę warto:) Pozdrawiam serdecznie:)
Usuńgratuluje ale szkoda ze nie mam tego programu oglądałabym go specjalnie dla ciebie.
OdpowiedzUsuńMiło mi, i żałuję, że nie będziesz mogła oglądać, ale zapraszam na bloga, tak jak obiecałam po będę troszkę opowiadać po odcinku:) Pozdrawiam:)
UsuńMasz kobieto odwagę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Również pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:)
Usuńtrzymam kciuki ! a ciasta piękne !
OdpowiedzUsuńDziękuję:) pozdrawiam serdecznie:)
UsuńJolu ogromne gratulacje i uściski!!! będę oglądać i mocno, bardzo mocno trzymać za Ciebie kciuki:*Ania
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Aniu!:) Ściskam mocno!:)
Usuńgratulacje, będę oglądać!!! :)
OdpowiedzUsuńMiło mi Klaudio:))) Pozdrawiam:)
UsuńGratulacje-do odważnych świat należy ;) brytyjskie wyd. tego programu to jeden z moich ulubionych programów kulinarnych. Będę teraz kibicować Joli z polskiej wersji.Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za kibicowanie:) Proszę oglądać i mocno trzymać kciuki:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGratulacje !! :) Może nam też się kiedyś uda dostać do programu :)
OdpowiedzUsuńTrzeba próbować, ale też czymś się wyróżnić. Przyznam, że nie było to proste i łatwe, ale się udało! Fantastyczna sprawa więc polecam, bo zapewne będą dalsze edycje!:) Buziaki i do zobaczenia z ekranu:)
UsuńGratulacje Jolu ! Początkowo nie planowałam oglądać tego programu, ale po przeczytaniu Waszych recenzji zmieniłam zdanie i z przyjemnością będę zasiadać przed tv, aby podejrzeć Ciebie i Szparaga :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę:) Warto to zobaczyć, bo naprawdę było wspaniale. Myślę, że będzie fajniej niż w pierwszej edycji!:) W każdym razie ja się świetnie bawiłam, co mam nadzieję będzie widać na ekranie:) Pozdrawiam:)
UsuńTwoje torty są wspaniałe! wiec cieszę się, że zdecydowałaś się na udział w tym konkursie... Musisz uwierzyć w siebie i na pewno zostaniesz mistrzem! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Martynko:)
UsuńOpisałaś to tak pięknie, że czułam się jakbym ja te emocje miała w sobie. Gratuluje i bardzo mocno trzymam kciuki!!!! no i dziś oglądam!!!!
OdpowiedzUsuńja nadal mam te emocje w sobie i tak już zostanie!:) Będziemy oglądać razem:)
UsuńO ile mi wiadomo,to konkurs dla amatorów, a nie osób zajmujących się redagowaniem przepisów do gazet.
OdpowiedzUsuńProgram jak MasterChef czyli ściema.
A Pani powinna pójść na prawdziwe konkursy, aby tam być naprawdę docenionym.
Ależ ja jestem amatorem:) tyle, że mającym pojęcie o tym co robię, bo aby być w tym dobrym trzeba się dużo uczyć:)
UsuńA czy dawanie przepisów do gazety jest czymś złym? Regulamin jaki ja przeczytałam od deski do deski ze zrozumieniem nie zakazywał mi tego. Pozdrawiam i w przyszłości proszę się podpisać. Nie ładnie czynić zarzuty nie zaznajamiając się z regulaminem programu w dodatku anonimowo.
Z wielką radością oglądam Cię w akcji. I Walentyna. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńnie znamy się, na Twój blog trafiłam przypadkowo poszukując inspiracji. Nie umiem dekorować ciast, tortów, ect. Jestem noga straszna :(((( Dlatego zajrzałam do Ciebie szukając podpowiedzi i natrafiłam na tekst! Gratulację! Uważam, że do odważnych świat należy :) Życzę powodzenia :) Justyna
Dziękuję Justynko!:) mam takie samo zdanie co do Świata:) Pozdrawiam:)
UsuńMiło sie Was (Ciebie i Walentyna czyta), tym bardziej, że macie zupełnie inne odczucia na niż ja (nie stresowałam się na żadnym etapie, redakcja sama mnie znalazła, a na pierwszy casting do stolicy pojechałam tylko dlatego, że miałam tam jeszcze cos innego do załatwienia :) ). Mam nadzieję, że na planie bawiliście się tak samo dobrze jak my w pierwszej edycji i ze przyjaźnie zostaną (my się nadal spotykamy, jemy i pieczemy razem).
OdpowiedzUsuńMadziu to miłe co piszesz:) Czas pokaże, czy u nas tak będzie:) Dzieli nas bardzo duża odległość. Każdy z nas jest z innej części Polski:(
Usuń