Odkąd nauczyłam się robić prawdziwe pralinki, odkąd zobaczyłam profesjonalne formy do ich produkcji zapragnęłam mieć choć jedna taką formę. Niestety jest to spory wydatek więc czekałam na stosowna chwilę, aby nabyć to cudo. A ponieważ w tym roku obchodzimy z mężem 18-stą rocznicę ślubu dostałam w prezencie właśnie tą wymarzoną formę :)
Upolowałam piękny kształt i podsunęłam linka z adresem strony pod sam nos mężusiowi ;) A resztę zrobił już On sam. W piątek przyszła do mnie mała paczuszka a w niej foremka z której powstały One! Pralinki w gorzkiej czekoladzie z nadzieniem z prażonych pistacji i fistaszków.
Wyglądają jak z najlepszej pijalni czekolady. Mniam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w pijalni czekolady :) Miło mi, że tak Ci sie podobają :)
Usuńzawsze chciałam się nauczyć, by czekoladki wychodziły takie błyszczące :)
OdpowiedzUsuńNie jest to łatwe zadanie, ale trzeba dobrze temperować czekoladę, mieć formę z błyszczącym środkiem i wyjdą błyszczące :)
UsuńNo więc po kolei: gratulacje z okazji rocznicy i samych radości na kolejne lata wspólnego życia :)
OdpowiedzUsuńMęża masz kochanego, taki prezent to prawdziwy skarb :) Zrobiłaś z niego bardzo dobry użytek (prezentu, nie męża ;)), bo praliny wyglądają oszałamiająco pięknie :)
Dziękuję serdecznie i za życzenia i za uznanie moich czekoladek :) Pozdrawiam :)
Usuń